środa, 5 sierpnia 2015

Prolog ,, Nieszczęśliwe urodziny "

    Na dworze robiło się ciemno, zapadała noc. W oddali było widać pojedyncze światła w oknach, a na niebie księżyc wschodził rozświetlając jezioro. Z Nory dobiegały śmiechy i głośna muzyka. W powietrzu unosiła się woń skoszonej trawy, ale Harry lubił ten zapach. Tak chodzi, o tego Harry’ego Pottera który pokonał Sami-Wiecie-Kogo, o tego Pottera który był świadkiem śmierci Albusa Dumbledore’a, o tego chłopca, który kocha Ginny Weasley, ale nie ma szans pogadać z nią o tym. A przez kogo to wszystko? Ron, to wszystko wina Rona! Dlaczego Hermiona nie mogła go zatrzymać? Gdy tylko najmłodszy syn Weasleyów dowiaduje się, że Harry jest sam z Ginny od razu go tam niesie. A kiedy Harry o tym z nim rozmawia to ten tłumaczy się, że to dla dobra Ginny, ale przecież Harry’emu zależy na tym samym! Miło, by było, gdyby Ginny przyszła i siadła obok niego, mógłby powiedzieć jej wszystko co czuje. Ale to nie takie łatwe. Przecież nie mógłby stanąć przed wybranką serca i powiedzieć: Kocham Cię Ginny, chce spędzić resztę życia z Tobą . To nie takie łatwe jak wszyscy mówią. Tak bardzo chciałby, żeby Ginny zauważyła jego nieobecność, na przyjęciu i wyszła na dwór, ale los jak zwykle nie sprzyja wybrańcowi. 
   No dobra, dość już myślenia o Gin, dziś są jego urodziny i powinien cieszyć się razem z innymi, ale nie umie, nie potrafi zapomnieć co się stało ponad miesiąc temu. To wszystko, jest dla niego tak odległe jakby lata minęły odkąd zabił Voldemorta.
 - Harry? Harry! Gdzie jesteś!? Tort już jest! – dobiegł go delikatny głos, który tak dobrze znał i kochał. Odwrócił głowę w stronę Nory i zobaczył swoją ukochaną.
- Harry! Uciekasz z własnego przyjęcia urodzinowego! Nieładnie! – podbiegła do niego mówiąc rozbawionym tonem  – Mama już świeczki zapaliła a jubilata nie ma – mówi
 - Musiałem odetchnąć świeżym powietrzem –mówi wybraniec poważnym tonem – Za chwile przyjdę. Ginny.
 - Za chwile?! Teraz! – przerwała wybrańcowi. Stała z założonymi rękami na biodrach, tak bardzo przypominając Panią Weasley.
 - Ginny chciałby z…. – urwał.

 - Tu jesteś Harry! – krzyknął Ron, gestykulując rękami, żeby przyszli. Znowu nie mógł pogadać z Ginny! 
- Już idziemy! – Odkrzyknęła Ruda łapiąc Złotego Chłopca za rękę, i prowadząc do Nory. Harry poczuł miłe ciepło przechodzące po całym jego ciele, kiedy mijali Rona spojrzał się na szatyna jakby mówił: zostaw moją siostrę, ale Harry nic sobie z tego nie robił. 
   Kiedy weszli do środka wszyscy standardowo zaczęli śpiewać „Sto Lat’’, a Harry musiał stać z sztucznym uśmiechem na twarzy. 



Hejka kochani, mam nadzieje, że historia przypadnie Wam do gustu :* Wielkie dzięki mojej Becie: Rozalii Malfoy. Postaram się dodawać historie w każdą sobote. A teraz uciekam i pamiętajcie, że komentarz = uśmiech ( nawet jak to miałaby być konstruktywna krytyka ). 

Mrs Black bajkowe-szablony