Na dworze robiło się ciemno, zapadała noc. W oddali było widać
pojedyncze światła w oknach, a na niebie księżyc wschodził rozświetlając
jezioro. Z Nory dobiegały śmiechy i głośna muzyka. W powietrzu unosiła się woń
skoszonej trawy, ale Harry lubił ten zapach. Tak chodzi, o tego Harry’ego
Pottera który pokonał Sami-Wiecie-Kogo, o tego Pottera który był świadkiem
śmierci Albusa Dumbledore’a, o tego chłopca, który kocha Ginny Weasley, ale nie
ma szans pogadać z nią o tym. A przez kogo to wszystko? Ron, to wszystko wina
Rona! Dlaczego Hermiona nie mogła go zatrzymać? Gdy tylko najmłodszy syn
Weasleyów dowiaduje się, że Harry jest sam z Ginny od razu go tam niesie. A
kiedy Harry o tym z nim rozmawia to ten tłumaczy się, że to dla dobra Ginny,
ale przecież Harry’emu zależy na tym samym! Miło, by było, gdyby Ginny przyszła
i siadła obok niego, mógłby powiedzieć jej wszystko co czuje. Ale to nie takie
łatwe. Przecież nie mógłby stanąć przed wybranką serca i powiedzieć: Kocham Cię
Ginny, chce spędzić resztę życia z Tobą . To nie takie łatwe jak wszyscy mówią.
Tak bardzo chciałby, żeby Ginny zauważyła jego nieobecność, na przyjęciu i
wyszła na dwór, ale los jak zwykle nie sprzyja wybrańcowi.
No dobra, dość już
myślenia o Gin, dziś są jego urodziny i powinien cieszyć się razem z innymi,
ale nie umie, nie potrafi zapomnieć co się stało ponad miesiąc temu. To
wszystko, jest dla niego tak odległe jakby lata minęły odkąd zabił Voldemorta.
- Harry? Harry! Gdzie jesteś!?
Tort już jest! – dobiegł go delikatny głos, który tak dobrze znał i kochał.
Odwrócił głowę w stronę Nory i zobaczył swoją ukochaną.
- Harry! Uciekasz z własnego przyjęcia urodzinowego! Nieładnie! –
podbiegła do niego mówiąc rozbawionym tonem – Mama już świeczki zapaliła a
jubilata nie ma – mówi
- Musiałem odetchnąć świeżym
powietrzem –mówi wybraniec poważnym tonem – Za chwile przyjdę. Ginny.
- Za chwile?! Teraz! –
przerwała wybrańcowi. Stała z założonymi rękami na biodrach, tak bardzo
przypominając Panią Weasley.
- Ginny chciałby z…. – urwał.
- Tu jesteś Harry! – krzyknął
Ron, gestykulując rękami, żeby przyszli. Znowu nie mógł pogadać z Ginny!
- Już
idziemy! – Odkrzyknęła Ruda łapiąc Złotego Chłopca za rękę, i prowadząc do
Nory. Harry poczuł miłe ciepło przechodzące po całym jego ciele, kiedy mijali
Rona spojrzał się na szatyna jakby mówił: zostaw moją siostrę, ale Harry nic
sobie z tego nie robił.
Kiedy weszli do środka wszyscy standardowo zaczęli
śpiewać „Sto Lat’’, a Harry musiał stać z sztucznym uśmiechem na twarzy.
Hejka kochani, mam nadzieje, że historia przypadnie Wam do gustu :* Wielkie dzięki mojej Becie: Rozalii Malfoy. Postaram się dodawać historie w każdą sobote. A teraz uciekam i pamiętajcie, że komentarz = uśmiech ( nawet jak to miałaby być konstruktywna krytyka ).
Podoba mi się Twój styl pisania. Szczerze? Strasznie mnie zaciekawiłaś. Nie mogę się doczekać dalszej części :). Życzę weny i zapraszam do siebie. http://dramione-beginning-and-the-end.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńHohoho! Widzę, że będzie co dalej czytać!
OdpowiedzUsuńTakie coś mi się podoba. Jest tutaj norma, ale taka, która potrafi wciągnąć!
KOBIETO PISZ DALEJ! :*
Pozderki i życzę duużo weny!
~Hermiona Malfoy
avada-dramione.blogspot.com
Dziękuje bardzo. Widze, że jesteś fanką Dramione, a wiedz, że będzie kilka wątków z tą parą :D Pozdrawiam :*
UsuńPodoba mi się, że już na starcie nie dajesz szansy Harry'emu na spokojną rozmowę - coś czuję, że dalej nie będzie lepiej i Ron będzie mocno przeszkadzał. Swoją drogą zastanawia mnie, czemu Ron jest aż tak zaborczy o siostrę? Co prawda naczytałam się ostatnio incestów i mam swoją teorię, ale jestem ciekawa, jak Ty to rozwiniesz ;)
OdpowiedzUsuńhttp://nocturne.blog.pl/